wtorek, 23 lipca 2013

14: Granica

                                                                       Oczami Diany
Wróciłam zmęczona ze szkoły. Wszyscy się ze mnie śmieją i mi dokuczają. Już wiem co czuje Zuza. Moje życie traci sens. Postanowiłam,że zrobię to co planowałam od dawna. Pewnego chłodnego wieczoru wzięłam line z mojego pokoju. Wyszłam do parku. Było ciemno i nikogo nie było. Postanowiłam się powiesić. Co innego mi pozostało? Weszłam na ławkę, linę zawiesiłam na wysokiej gałęzi. Chciałam skoczyć ale usłyszałam krzyk
-Nie rób tego!-Ross momentalnie wziął mnie na ręce chroniąc przed śmiercią. Wtuliłam się w niego i...
-Diana! Weź nie śpij!-Zuza szturchnęła mnie w rękę. Obudziłam się. Wcale mi nie dokuczają, że chodzę z Szymonem, nie chciałam popełnić samobójstwa ani Ross mnie nie uratował.
CDN
Sorry, że taki krótki ale nie mam sił pisać nic :c Zapomniałam was powiadomić o moim nowym blogu o wampirach i wilkołakach:  http://werewolves-vampires-history-of-danger.blogspot.com/

sobota, 20 lipca 2013

13. Wyjaśnienia

Obudziłam się rano, głowa pękała mi w szwach. Obok mnie nadal spał Leo, to miłe, że został. Nie wiedziała za bardzo co się ze mną wczoraj działo. Chłopak śpiący obok mnie poruszył się.
-Dzień dobry, i jak się czujesz?-Spytał przeciągając się leniwie.
-Ech...nie za dobrze, głowa mnie boli, wymiotować mi się chce, byłam bardzo pijana?-Spytałam. Leo zaśmiał się i odpowiedział
-Żartujesz? Ględziłaś coś do mnie, że jesteś kompletnie napruta, piłaś z licealistami jeszcze przed tym nie wiem czy pamiętasz chciałaś, żeby DJ puścił Nirvanę to będziesz tańczyła Pogo-Zaczęłam po woli sobie przypominać niektóre sprawy.
-Serio chciałam tańczyć Pogo?-Spytałam się z niedowierzaniem
-Nieee, tak tylko sobie powiedziałem-Zaśmiał się. Rzuciłam się na niego, spadliśmy z łóżka na podłogę i zaczęliśmy się tarzać jednocześnie nawzajem łaskotać. W końcu przestaliśmy.
-Dobra, trzeba coś zjeść-Ruszyłam do kuchni jednak po chwili się wróciłam i spytałam chłopaka-Eejj....a twoi rodzice nic ci nie powiedzą, że przespałeś się z dziewczyną?-Hmm...''Przespałeś się z dziewczyną'' a więc ja przespałam się z chłopakiem, dobrze, że nikt nie będzie wiedział co się działo po tym jak wyszłam.
-Nic im nie powiem-Uśmiechną się, poszliśmy do kuchni, nie miałam siły robić ''królewskiego'' żarcia więc wyjęłam mleko, płatki i podstawiłam chłopakowi pod nos razem z miską i łyżką.
-A teraz ŻRYJ!-Zaczeliśmy się śmiać. Zjedliśmy posiłek.
                                                            Oczami Diany
Nie wiedziałam co się działo wczoraj. Pamiętam, że weszłam razem z Szymonem do jego mieszkania. Całowaliśmy się i po woli zdejmowaliśmy poszczególne części swojej garderoby, rzucając je gdzie popadnie. A więc stało się to. Nie muszę chyba wyjaśniać, wiecie co się stało (Jak nie wiecie to przeczytajcie sobie ''Hentai'' to takie opowiadanie dop.aut). Wstałam powoli, nigdzie nie było mojego chłopaka. W końcu oglądając jakieś zdjęcie stojące na półce, przyszedł Szymon.
-Och...już nie śpisz-Szepną lekko zawiedziony. Spojrzałam na niego, wciąż trzymając zdjęcie jakieś kobiety w ręce
-To twoja siostra?-Podszedł do mnie. Chwycił zdjęcie, przyjrzał mu się uważnie i powiedział z łzami w oczach
-Nie...to moja zmarła mama-Zrobiło mi się smutno. Wspomniałam o czymś o czym on nie chce słyszeć. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego. Poszliśmy do kuchni rozmawiając. Okazało się, że jednak do TEGO (>>>Hentai<<<Odp. Aut) nie doszło. Odetchnęłam z ulgą. Zjedliśmy jajecznicę i wróciłam do siebie. Po drodze miałam jeszcze dom Zuzy. Postanowiłam zajść i sprawdzić jak się czuje. Dziwi były uchylone. Weszłam, w jej pokoju zobaczyłam ją całującą się z Leo. Nie chciałam im przerywać ale pokusa była zbyt wielka.
-Hej gołąbki-Odwrócili się zdziwieni w moja stronę.
-O...ech....no to ja chyba wyjdę, dzięki za wszystko-Powiedział do Zuzy i pocałował ją w policzek. Wyszedł w pośpiechu, gdy tylko opuścił dom zaczęłam się głośno śmiać.
-No co ty chcesz?-Spytała wściekła przyjaciółka i rzuciła we mnie poduszką.
-Hmm...no nie wiem, może pani ''Całuje się na podłodze'' mi odpowie?-Spytałam wciąż się śmiejąc.
-To nic takiego. Po prostu zasną ze mną...jesteśmy razem ale to nic-Odpowiedziała cała czerwona.
-Yhy, niccc-Powiedziałam z ironia. Wyszłam z dziewczyną na dwór. Opowiedziałam jej co się stało między mną a Szymonem. Mam nadzieję, że nikt się o niczym nie dowie.
CDN
;_; hentaie...okej! Jak się wam podoba? :D

niedziela, 14 lipca 2013

12. Impreza

Ostatnio sporo się działo, Ross zerwał z Dianą ale za to Szymon z nią jest, powstał tylko mały problem...
-Czekaj! Jeszcze raz!-Krzyknęłam do telefony, gadałam właśnie z Dianą.
-Bo Weronika.S robi imprezę! No w tym pubi'e na ulicy :xxx: (sorry musiałam xD dop.Aut.) I cała klasa jest zaproszona, pewnie będą jeszcze z 3 gimby i licealiści! No i nie wiem w co mam się ubrać-Powiedziała mi wszystko, spałam jeszcze bo w końcu sobota, moja mama dzisiaj jechała do Lublina na parę dni więc miałam dom dla siebie. Ojciec z nami nie mieszka, to lepiej dla mnie. Zrezygnowana wybełkotałam.
-Ma kasę to niech urządza imprezę, ubierz się jak chcesz
-A ty nie idziesz?-Spytała mnie koleżanka, zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam.
-Może pójdę, bo tam barman sprzedaje nieletnim więc będzie spoko, ale ja na pewno nie będę miała takiego dylematu co do ubioru-Diana zaśmiała się i odpowiedziała po chwili.
-Taaa....ty nigdy nie masz problemu z tym, jak ty to robisz? A po za tym Weronika mówiła, że podobnież chłopaki z Liceum z jej kasy zamówili już jakieś wódki, więc lipy nie będzie-Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam z łóżka i odpowiedziałam do Diany.
-No dobra! Jak się ogarnę to przyjdę po ciebie i pomogę ci wybrać co tam chcesz, na razie-Pożegnałam się i rozłączyłam. Po około 1h byłam gotowa i wyruszyłam do Diany. Okazało się, że impreza ma być o 18.00 Z koleżanką szybko jej coś wybrałyśmy, umalowała się i o 17.50  musiałyśmy wychodzić. Do pub'u było kawałek drogi, więc pojechałyśmy sobie busem. W lokalu trwała już impreza była 18.20, powoli się wszystko rozkręcało. Diana bawiła się z Szymonem, Ross zarywał do naszej przyjaciółki Angeliki (Diana jej nie trawi xD Dop.Aut) Agacia świetnie bawiła się z Arkiem i Choją na zmianę (Wiecie taki trójkącik dop.Aut) Ja siedziałam sama, nic dziwnego. Pełno ludzi tańczyło, upijało się wódką czy po prostu wchodziło do najciemniejszych zakamarków pub'u na skręta, czy inne świństwo. Nagle barman zaczął do mnie zagadywać, kiedy wyraźnie dałam mu znak, że nie jestem nim zainteresowana nazwał mnie pustą laską. Wiedząc, że nic ciekawego do roboty tu nie mam zaczęłam pić z jakimiś licealistami.
-A ty co taka markotna?-Spytała mnie jedna dziewczyna.
-Bo barman to pedzio-Odpowiedziałam już nieźle spita. W jednym ze stolików wypatrzyłam Leo z jakimiś chłopakami, podeszłam do nich i usiadłam obok Leo.
-Chyba się upiłaś-Powiedział chłopak widząc mój stan. Oparłam się o jego ramię i powiedziałam niezbyt świadoma.
-Jestem kompletnie napruta, chyba wrócę do domu-Wstałam ale po chwili się cofnęłam siadając, kręciło mi się w głowię.
-Lepiej będzie jak cię odprowadzę, nie piłem więc będzie dobrze-Pomimo moich protestów chłopak pociągną mnie ze sobą do wyjścia.
                                                             Oczami Diany
Zauważyłam kontem oka, że Zuza gdzieś wychodzi z Leo, zapowiada się ciekawie. teraz jednak tym się za bardzo nie interesowałam, Ross, Szymon, Choja i Arek grali w bilard, obok nich stała opróżniona do połowy butelka Jacka Danielsa (Nie ma to jak spicie się Jackiem *^* dop. aut) Podeszłam do nich i chwyciłam za kij.
-Mogę się przyłączyć?-Spytałam, nie byłam aż tak pijana, w przeciwieństwie do Zuzy ja mogłam mówić
-Dziewczyny nie potrafią grać w bilard-Odrzekł Arek i uderzył w białą kulę trafiając w żółtą ale ta nie trafiła do dołka. Uderzyłam w białą i trafiłam żółtą i jednocześnie czerwoną do dołka.
-Ooo...Ona umie grać!-Zdziwił się Arek. Grałam dalej z nimi. Wygrałam 3 rundy z 3. Nagle kiedy mieliśmy zacząć jeszcze jedną, ktoś podbiegł do dj'a, wyłączył muzykę i krzykną na całe gardło.
-Psy! Wiejemy!-Nastąpił chaos. Wszyscy tłoczyli się do wyjść, wyskakiwali przez okna. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągną w stronę zaplecza. Tam wyszliśmy na dwór.
-Dzięki Szymon-Ucałowałam mojego chłopaka w policzek, poszliśmy szybkim krokiem do niego do domu.
                                                              Oczami Leo
-Co na to twoi starsi?-Spytałem pijanej blondynki. Powiedziała niezbyt świadoma.
-Nie ma ich, mama jest w Lublinie a ojciec z nami nie mieszka-Zachwiała się, ciężko mi było z nią iść, wziąłem ją na ręce i tak szliśmy uliczkami w kierunku jej domu. W końcu doszliśmy do jej mieszkania, z kieszeni jej bluzy wyjąłem kluczyki do dziwi. Otworzyłem je i zaniosłem dziewczynę do jej pokoju. Chciałem iść ale ona złapała mnie za rękę.
-Zostań ze mną, nie chce być sama-Poprosiła, zrezygnowany położyłem się obok niej. Wtuliła się we mnie i momentalnie zasnęła. Nie miałem serca jej zostawiać więc objąłem ją i sam zasnąłem.
CDN
OMFG! Rozdział pisany tak na szybko no ale jest xD. Mam nadzieję, że go skomentujecie co?! Jak wam się podoba?

sobota, 13 lipca 2013

11: Nowy

W poniedziałek spakowałam się do szkoły, wsadziłam do torby jeszcze moją starą, czarną sukienkę. Była postrzępiona na dole i sięgała kolan. Dodatkowo wzięłam jeszcze maskę Doubt. Będąc w szkole poszłam do łazienki, przebrałam się w sukienkę i założyłam maskę. Szłam, przez korytarz aż doszłam do Harrego. Odwrócił się w moją stronę, łzy napłynęły mu do oczu. Krzykną uciekając i wymachując rękami.
-Mamuuuusiuuuuu!-Roześmiałam się widząc jego reakcje. Przebrałam się i wróciłam do moich przyjaciół.
-To było....bardzo nie miłe-Zaśmiała się Diana. Na pierwszej lekcji przyszła nasza wychowawczyni. Była z chłopakiem z innej klasy takim Szymonem. Ogłosiła, że Szymon jest naszym nowym kolegą. Świetnie, po prostu Extra! Wiedziałam, że Ross nie będzie zadowolony, spóźnił się i gdy wszedł do klasy zobaczył, że Szymon siedzi z Dianą, zacisną palce w pięść i usiadł obok Leo.
                                                         Tydzień później
Szymon zaklimatyzował się w klasie, na Rossa nieszczęście na każdej lekcji siedział z Dianą i do niej zarywał. W końcu przed ostatnią lekcją jaką był polski zobaczyłam, że Diana i Ross ostro się kłócą.
-Słuchaj skoro aż tak bardzo interesuje cię Szymon to może wyjdź za niego co?!-Krzykną do niej chłopak, ta roześmiała się i odpowiedziała mu.
-Zabawny jesteś, zazdrość to nic złego!
-Masz racje jestem zazdrosny! O to, że cały czas spędzasz z nim a ja nawet nie mogę być przy tobie! Powiedz kiedy ostatni raz cię przytuliłem, kiedy ostatni raz pocałowałem?-Diana odwróciła od niego głowę, dawno był ostatni raz kiedy ona i Ross się całowali-No właśnie nie wiesz, przykro mi ale zrywam z tobą-Odszedł zezłoszczony. Diana się rozpłakała, zobaczyłam, że wychodzi ze szkoły, Szymon razem z nią. Nowy sprawia tyle kłopotów.
                                                      Oczami Diany
A więc Ross ze mną zerwał, a byłam taka szczęśliwa. Teraz czułam tylko nienawiść, złość, smutek i żal. Nagle usłyszałam za sobą krzyk.
-Diana! Poczekaj!-Szymon mnie dogonił i złapał za rękę. Odwróciłam się i wtuliłam w niego zapłakana
-Szymon...on ze mną zerwał...po...poszło o ciebie-Łkałam tuląc się do niego jeszcze bardziej. Nagle chłopak powiedział.
-Znajdź pocieszenie, chcesz być moją dziewczyną?-Spojrzałam na niego zdziwiona. Czy on żartuje?
-Mówisz poważnie?-Spytałam dla upewnienia się.
-Tak, Kocham cię i chce być z tobą-Na koniec pocałował mnie. Zgodziłam się i wróciliśmy na Polski. Ross'a nie było, zwiał z lekcji.
CDN
Sorry, że takie krótkie ale mózg mnie boli :c I jak oceniacie? :D

piątek, 12 lipca 2013

10. Doubt 4/4

Ciało Laury też spaliliśmy, jedno ciało zostało tylko bez grobowca. Teraz jednak czegoś się domyślałam. Nagle Ross powiedział to co błądziło mi po głowie
-Nie sądzicie, że to dziwne? Zginęli tylko ci, których nie znaliśmy...przypadek? Nie sądzie-Wszyscy mu przytaknęliśmy. Faktycznie, najpierw Ania później Mateusz a teraz Laura. Pora przyszła na Dawida, ale czy na pewno to będzie on? Ruszyliśmy dalej. Znaleźliśmy schody, weszliśmy po nich w miarę równo, tak żeby nikt nie był sam na końcu. Na górze były tylko jedne dziwi, na samym końcu korytarza.
-Tam na pewno jest Doubt!-Krzyknęła Agacia. Uciszyłam ją, skoro ON tam jest to lepiej, żeby nie wiedział o naszej obecności. Przeszliśmy przez korytarz i znaleźliśmy się w sali z wieloma monitorami i jedną klawiaturą do wszystkich. Trochę tak jakby w więzieniu. Na ruchomym, obrotowym, czarnym, skórzanym siedzeniu od razu znad oparcia widać było spiczaste uszy. Do ''królika'' podszedł Ross, odkręcił fotel i się zdziwił. Nikt na nim nie siedział tylko, maska była przyklejona do fotela. Oderwałam ją i przyjrzałam się jej dokładnie

Nigdzie nie było jej właściciela, w końcu zdziwiło nas to, że z nami nie ma Dawida, poszukaliśmy go, stał na balustradzie schodów, spojrzał na nas z łzami w oczach i powiedział.
-Wszyscy, których zabiłem, sami się zgłosili, byli nieletnimi przestępcami skazanymi na do żywocie, przepraszam was za to, ja także jestem mordercą więc Doubt was żegna-Skoczył, lina będąca zawieszona na jego szyi zacisnęła się a on sam udusił. A więc to on był Doubt, nagle coś zrozumieliśmy, jesteśmy wolni. Odłożyliśmy broń i pędem pobiegliśmy do sali z telewizorem. 
-Zara!-Wrzasnęła Agata, spojrzeliśmy na nią. Z kieszeni wyjęła piersiówkę Whisky i oblała nią wiszące ciało Doubt, podpaliła po chwili je zapalniczką. Uśmiechnęliśmy się i pobiegliśmy dalej. Dawid jednak zasługiwał na szacunek, oszczędził nas, niewinnych. Będąc w sali z telewizorem zobaczyliśmy, że jedne z dziwi tam są otwarte. Wybiegliśmy i poczuliśmy smak wolności. Czarna furgonetka stała na dworze. Wyszedł z niej przysadzisty mężczyzna i powiedział.
-Misja zakończona, wracacie pod szkołę-Weszliśmy do pojazdu i po paru minutach byliśmy pod budynkiem gimnazjum. 4 Godziny w psychiatryku, 4 godziny zabójstwa, 4 godziny z mordercą o pseudonimie Doubt.
CDN
OMFG! Rozdział też, krótki ale mam nadzieję, że fajny :D  W końcu zakończyłam 4 części Doubt! Cieszę się xD. Dzisiaj jeszcze może dodam jakiś rozdział ale nic nie obiecuje. Papcie =^.^=

czwartek, 11 lipca 2013

9. Doubt 3/4

Kolejny trup upadł na ziemię. Teraz jednak nie czułam żalu. Inni w okół mnie też chyba nie.
-Chodźmy stąd, nie chce patrzeć na jego gnijącą twarz-Powiedziała Diana i ruszyła dalej. Nie uczciliśmy go, nie zrobiliśmy mu pogrzebu. Odeszliśmy bez słów ''pożegnania''. Szliśmy dalej, szukając naszego wroga. Sekundy trwały niczym godziny, a minuty wieczność. W końcu chciałam iść do jednej z sal, jednak wiedząc, że minęła kolejna godzina Leo mnie powstrzymał.
-Co ty robisz?-Spytałam patrząc na niego.
-Jeśli chcesz tam iść to tylko ze mną, żebym mógł cię chronić, wy idźcie dalej, dogonimy was-Powiedział do reszty. Skinęli głowami i w milczeniu ruszyli dalej. Weszłam z chłopakiem do kolejnej sali.
-Tu chyba nie ma nic ciekawego-Skomentowałam patrząc po pustej sali.
-Tak...mam pytanie-Powiedział nagle do mnie chłopak. Podszedł do mnie i chwycił za rękę-Dlaczego jesteś zawsze szczęśliwa?
-Nie jestem szczęśliwa. Mam nieszczęśliwe wspomnienia, byłam popychadłem, wyzywali mnie często przychodziłam nawet pobita do domu. Kiedy matka pytała się co mi się stało, odpowiadałam ''nic'' i szłam do pokoju napisać opowiadanie w, którym uśmiercam wszystkich, którzy robią mi krzywdę. Ale ból fizyczny nie był niczym specjalnym po około 5 uderzeniach idzie się przyzwyczaić. Najgorsze były ich słowa: ''Gnij w piekle'', ''Powinnaś zdychać'', ''Idź się zabij, nie wiem co ty robisz na tej planecie''. Masz pojęcie jak się czułam?-Spytałam na koniec, czując, że łzy spływają mi po policzkach. Leo przytulił mnie a ja zacisnęłam mocno ręce na koszulce, na jego plecach. Ręką delikatnie gładził mnie po głowie. Dodałam w miarę opanowana-Pocieszenie znajdywałam tylko u zwierząt, na polach było kiedyś stadko dzikich psów, zaprzyjaźniłam się z nimi, każdemu z 3 psów nadałam imię, zawsze przynosiłam im jedzenie, zrobiłam im nawet wielką budę. Każdy z nich reagował na imię. Niko, Szasta i Kiba-Wspomniałam moich psich przyjaciół, których wyłapała straż miejska. Chłopak uniósł mój podbródek, spojrzał w zapłakane oczy i pocałował. Po chwili przerwałam to odsuwając się od niego.
-Przepraszam, nie powinienem-Przeprosił mnie Leo.
-Spokojnie, nic się nie stało ale...dziękuję-Uśmiechną się i dogoniliśmy resztę. Jednak widok był okropny. Wszędzie leżały kule, na suficie wisiała Laura, krew była na podłodze.
-Co się stało?-Wyszeptałam. Dawid mi powiedział, że Doubt się pokazał, powiesił Laure na ich oczach. Zaczęli strzelać do niego ale on tak jakby rozpłyną się w powietrzu. Znów zrobiło mi się smutno. Na ścianie dalej widać było napis. Jak się okazało nikt go nie zauważył. Podeszłam i przeczytałam na głos.
-''Przepraszam, że musieliście to oglądać-Doubt'' Napisane krwią-Dodałam dotykając krwawego napisu na ścianie. Spojrzałam znów na ciało Laury, upadło z głuchym trzaskiem na ziemię.
Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak ona nie żyje.
CDN
To co pisałam o swojej przeszłości to prawda, a psy naprawdę były moim pocieszeniem, niestety już ich nie ma ;C.   Co sądzie o rozdziale? Dodaje go, żeby pocieszyć moją przyjaciółkę ''Nie martw się!'' <3.

8.Doubt 2/4

Śmierć, czym ona jest? Shinigami* przychodzą i wyrywają duszę? Jest ci potwornie zimno i wiesz, że za chwilę pójdziesz schodami do nieba lub wsiądziesz do wana i pojedziesz piekielna autostradą do piekła. Właśnie teraz czułam jakby ktoś wyrywał mi duszę, jakby kosiarz śmierci stał za mną i tylko czekał na odpowiedni moment do katu. Patrzyłam jak ciało nieżywej dziewczyny delikatnie huśta się na linie. Po chwili sznur pękną. Widziałam jak zimne ciało spada. Wszyscy podeszliśmy do martwej Ani. Postanowiliśmy uczcić ją minutą ciszy.
-Jak to się stało?-Usłyszałam drżący głos Mateusza.
-Ja...my szłyśmy i ja byłam na przodzie i nagle nie było za mną Ani i...się zgubiłam. Znalazłam się tutaj i wtedy wy przyszliście-Westchnęłam cicho i przeszłam przez całą salę. Na końcu niej, były znów jakieś skrzynie.
-Hej...chodź mi ktoś pomóż to otworzyć-Podszedł Leo i jednym szybkim ruchem otworzył skrzynię na moja prośbę. W środku znajdował się alkohol, Leo za tego czasu otworzył drugą skrzynię w, której znajdowały się zapalniczki i inne rzeczy połączone z ogniem. Wróciłam do zastanowienia się z resztą co zrobić z ciałem Ani.
-Przydałoby się jej zrobić jakiś pogrzeb tylko gdzie?-Spytała Agata. Wzruszyłam ramionami, nagle podszedł do nas Mateusz z wódką i zapalniczką w ręku. Bez zastanowienia oblał trupa alkoholem i podpalił.
-Nie! Co ty wyprawiasz?!-Wrzasnął Ross i uderzył chłopaka w twarz. Poleciała mu krew z wargi. Martwe ciało na glebie płonęło ogniem, spalając je doszczętnie.
-Ona nie zasługiwała na taki pochówek!-Wrzasnęłam w stronę Mateusza. Ten podszedł do mnie i powiedział z zimną krwią.
-I tak tutaj zginiemy, nie obchodzi mnie na jaki pochówek ona zasługiwała a na jaki nie. Ty nie miałabyś lepszego-Uraziły mnie jego słowa, nagle przed mną a nim pojawił się Leo rozdzielając nas.
-Posłuchajcie, nie mówmy teraz o śmierci bo musimy odnaleźć Doubt, a teraz chodźmy-Złapał mnie za rękę i poprowadził do Diany. ''Odstawił'' mnie przy niej i usiadł pod ścianą. Omówiłam z resztą plan, mieliśmy się teraz nie rozdzielać i chodzić z bronią. Podeszłam do Leo i usiadłam obok niego.
-Dzięki-Szepnęłam. Spojrzał na mnie, westchną i odrzekł ze spokojem.
-Kiedy tylko cię poznałem nie widziałem w tobie tylko dziewczyny, którą wyzywają. Widziałem coś więcej-Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem. Wstaliśmy i razem z resztą poszliśmy do sali z telewizorem. Każdy wybierał sobie jakąś broń. Mateusz-Karabin maszynowy, Laura-Miecz, Diana-Pistolet, Leo-Pistolet, Ross-Wiatrówkę, Dawid-Karabin maszynowy, Ja-Pistolet z czasów wojny secesyjnej, Agata-Miecz. Poszliśmy razem, nie rozdzielając się przed siebie. Szukaliśmy ''biura'' naszego celu-Doubt. Po godzinie, nikt jeszcze nie zginą, co było dziwne. Nagle Mateusz nam zakomunikował.
-Słuchajcie, idę na chwilę tam gdzie król chodzi piechotą zaraz wracam-Nikt nie protestował, chłopak poszedł trochę dalej i skręcił w inny korytarz. Nie wracał przez parę minut.
-Ej...może poszukamy go?-Zaproponowała Agata.
-Tak...idź jeśli chcesz widzieć Mateusza wiszącego na sznurze bez spodni-Zażartowała Diana. Ross poszedł w kierunku gdzie odszedł chłopak. Od razu wrócił i krzykną
-Macie racje, on wisi na sznurze-Pobiegliśmy pędem tam. Faktycznie Mateusz wisiał na zakrwawionym sznurze, znów Shinigami ukradli duszę. Jakaś kartka leżała na ziemi. Było w niej napisane: ''Jesteście bliscy celu-Doubt''
Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak on nie żyje
CDN
Tak wiem rozdział krótki no ale jest :D Mam nadzieję, że się wam podoba :3.
Shinigami-Określenie po Japońsku ''Bóg śmierci''.