czwartek, 11 lipca 2013

9. Doubt 3/4

Kolejny trup upadł na ziemię. Teraz jednak nie czułam żalu. Inni w okół mnie też chyba nie.
-Chodźmy stąd, nie chce patrzeć na jego gnijącą twarz-Powiedziała Diana i ruszyła dalej. Nie uczciliśmy go, nie zrobiliśmy mu pogrzebu. Odeszliśmy bez słów ''pożegnania''. Szliśmy dalej, szukając naszego wroga. Sekundy trwały niczym godziny, a minuty wieczność. W końcu chciałam iść do jednej z sal, jednak wiedząc, że minęła kolejna godzina Leo mnie powstrzymał.
-Co ty robisz?-Spytałam patrząc na niego.
-Jeśli chcesz tam iść to tylko ze mną, żebym mógł cię chronić, wy idźcie dalej, dogonimy was-Powiedział do reszty. Skinęli głowami i w milczeniu ruszyli dalej. Weszłam z chłopakiem do kolejnej sali.
-Tu chyba nie ma nic ciekawego-Skomentowałam patrząc po pustej sali.
-Tak...mam pytanie-Powiedział nagle do mnie chłopak. Podszedł do mnie i chwycił za rękę-Dlaczego jesteś zawsze szczęśliwa?
-Nie jestem szczęśliwa. Mam nieszczęśliwe wspomnienia, byłam popychadłem, wyzywali mnie często przychodziłam nawet pobita do domu. Kiedy matka pytała się co mi się stało, odpowiadałam ''nic'' i szłam do pokoju napisać opowiadanie w, którym uśmiercam wszystkich, którzy robią mi krzywdę. Ale ból fizyczny nie był niczym specjalnym po około 5 uderzeniach idzie się przyzwyczaić. Najgorsze były ich słowa: ''Gnij w piekle'', ''Powinnaś zdychać'', ''Idź się zabij, nie wiem co ty robisz na tej planecie''. Masz pojęcie jak się czułam?-Spytałam na koniec, czując, że łzy spływają mi po policzkach. Leo przytulił mnie a ja zacisnęłam mocno ręce na koszulce, na jego plecach. Ręką delikatnie gładził mnie po głowie. Dodałam w miarę opanowana-Pocieszenie znajdywałam tylko u zwierząt, na polach było kiedyś stadko dzikich psów, zaprzyjaźniłam się z nimi, każdemu z 3 psów nadałam imię, zawsze przynosiłam im jedzenie, zrobiłam im nawet wielką budę. Każdy z nich reagował na imię. Niko, Szasta i Kiba-Wspomniałam moich psich przyjaciół, których wyłapała straż miejska. Chłopak uniósł mój podbródek, spojrzał w zapłakane oczy i pocałował. Po chwili przerwałam to odsuwając się od niego.
-Przepraszam, nie powinienem-Przeprosił mnie Leo.
-Spokojnie, nic się nie stało ale...dziękuję-Uśmiechną się i dogoniliśmy resztę. Jednak widok był okropny. Wszędzie leżały kule, na suficie wisiała Laura, krew była na podłodze.
-Co się stało?-Wyszeptałam. Dawid mi powiedział, że Doubt się pokazał, powiesił Laure na ich oczach. Zaczęli strzelać do niego ale on tak jakby rozpłyną się w powietrzu. Znów zrobiło mi się smutno. Na ścianie dalej widać było napis. Jak się okazało nikt go nie zauważył. Podeszłam i przeczytałam na głos.
-''Przepraszam, że musieliście to oglądać-Doubt'' Napisane krwią-Dodałam dotykając krwawego napisu na ścianie. Spojrzałam znów na ciało Laury, upadło z głuchym trzaskiem na ziemię.
Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak ona nie żyje.
CDN
To co pisałam o swojej przeszłości to prawda, a psy naprawdę były moim pocieszeniem, niestety już ich nie ma ;C.   Co sądzie o rozdziale? Dodaje go, żeby pocieszyć moją przyjaciółkę ''Nie martw się!'' <3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz