wtorek, 23 lipca 2013

14: Granica

                                                                       Oczami Diany
Wróciłam zmęczona ze szkoły. Wszyscy się ze mnie śmieją i mi dokuczają. Już wiem co czuje Zuza. Moje życie traci sens. Postanowiłam,że zrobię to co planowałam od dawna. Pewnego chłodnego wieczoru wzięłam line z mojego pokoju. Wyszłam do parku. Było ciemno i nikogo nie było. Postanowiłam się powiesić. Co innego mi pozostało? Weszłam na ławkę, linę zawiesiłam na wysokiej gałęzi. Chciałam skoczyć ale usłyszałam krzyk
-Nie rób tego!-Ross momentalnie wziął mnie na ręce chroniąc przed śmiercią. Wtuliłam się w niego i...
-Diana! Weź nie śpij!-Zuza szturchnęła mnie w rękę. Obudziłam się. Wcale mi nie dokuczają, że chodzę z Szymonem, nie chciałam popełnić samobójstwa ani Ross mnie nie uratował.
CDN
Sorry, że taki krótki ale nie mam sił pisać nic :c Zapomniałam was powiadomić o moim nowym blogu o wampirach i wilkołakach:  http://werewolves-vampires-history-of-danger.blogspot.com/

sobota, 20 lipca 2013

13. Wyjaśnienia

Obudziłam się rano, głowa pękała mi w szwach. Obok mnie nadal spał Leo, to miłe, że został. Nie wiedziała za bardzo co się ze mną wczoraj działo. Chłopak śpiący obok mnie poruszył się.
-Dzień dobry, i jak się czujesz?-Spytał przeciągając się leniwie.
-Ech...nie za dobrze, głowa mnie boli, wymiotować mi się chce, byłam bardzo pijana?-Spytałam. Leo zaśmiał się i odpowiedział
-Żartujesz? Ględziłaś coś do mnie, że jesteś kompletnie napruta, piłaś z licealistami jeszcze przed tym nie wiem czy pamiętasz chciałaś, żeby DJ puścił Nirvanę to będziesz tańczyła Pogo-Zaczęłam po woli sobie przypominać niektóre sprawy.
-Serio chciałam tańczyć Pogo?-Spytałam się z niedowierzaniem
-Nieee, tak tylko sobie powiedziałem-Zaśmiał się. Rzuciłam się na niego, spadliśmy z łóżka na podłogę i zaczęliśmy się tarzać jednocześnie nawzajem łaskotać. W końcu przestaliśmy.
-Dobra, trzeba coś zjeść-Ruszyłam do kuchni jednak po chwili się wróciłam i spytałam chłopaka-Eejj....a twoi rodzice nic ci nie powiedzą, że przespałeś się z dziewczyną?-Hmm...''Przespałeś się z dziewczyną'' a więc ja przespałam się z chłopakiem, dobrze, że nikt nie będzie wiedział co się działo po tym jak wyszłam.
-Nic im nie powiem-Uśmiechną się, poszliśmy do kuchni, nie miałam siły robić ''królewskiego'' żarcia więc wyjęłam mleko, płatki i podstawiłam chłopakowi pod nos razem z miską i łyżką.
-A teraz ŻRYJ!-Zaczeliśmy się śmiać. Zjedliśmy posiłek.
                                                            Oczami Diany
Nie wiedziałam co się działo wczoraj. Pamiętam, że weszłam razem z Szymonem do jego mieszkania. Całowaliśmy się i po woli zdejmowaliśmy poszczególne części swojej garderoby, rzucając je gdzie popadnie. A więc stało się to. Nie muszę chyba wyjaśniać, wiecie co się stało (Jak nie wiecie to przeczytajcie sobie ''Hentai'' to takie opowiadanie dop.aut). Wstałam powoli, nigdzie nie było mojego chłopaka. W końcu oglądając jakieś zdjęcie stojące na półce, przyszedł Szymon.
-Och...już nie śpisz-Szepną lekko zawiedziony. Spojrzałam na niego, wciąż trzymając zdjęcie jakieś kobiety w ręce
-To twoja siostra?-Podszedł do mnie. Chwycił zdjęcie, przyjrzał mu się uważnie i powiedział z łzami w oczach
-Nie...to moja zmarła mama-Zrobiło mi się smutno. Wspomniałam o czymś o czym on nie chce słyszeć. Bez zastanowienia wtuliłam się w niego. Poszliśmy do kuchni rozmawiając. Okazało się, że jednak do TEGO (>>>Hentai<<<Odp. Aut) nie doszło. Odetchnęłam z ulgą. Zjedliśmy jajecznicę i wróciłam do siebie. Po drodze miałam jeszcze dom Zuzy. Postanowiłam zajść i sprawdzić jak się czuje. Dziwi były uchylone. Weszłam, w jej pokoju zobaczyłam ją całującą się z Leo. Nie chciałam im przerywać ale pokusa była zbyt wielka.
-Hej gołąbki-Odwrócili się zdziwieni w moja stronę.
-O...ech....no to ja chyba wyjdę, dzięki za wszystko-Powiedział do Zuzy i pocałował ją w policzek. Wyszedł w pośpiechu, gdy tylko opuścił dom zaczęłam się głośno śmiać.
-No co ty chcesz?-Spytała wściekła przyjaciółka i rzuciła we mnie poduszką.
-Hmm...no nie wiem, może pani ''Całuje się na podłodze'' mi odpowie?-Spytałam wciąż się śmiejąc.
-To nic takiego. Po prostu zasną ze mną...jesteśmy razem ale to nic-Odpowiedziała cała czerwona.
-Yhy, niccc-Powiedziałam z ironia. Wyszłam z dziewczyną na dwór. Opowiedziałam jej co się stało między mną a Szymonem. Mam nadzieję, że nikt się o niczym nie dowie.
CDN
;_; hentaie...okej! Jak się wam podoba? :D

niedziela, 14 lipca 2013

12. Impreza

Ostatnio sporo się działo, Ross zerwał z Dianą ale za to Szymon z nią jest, powstał tylko mały problem...
-Czekaj! Jeszcze raz!-Krzyknęłam do telefony, gadałam właśnie z Dianą.
-Bo Weronika.S robi imprezę! No w tym pubi'e na ulicy :xxx: (sorry musiałam xD dop.Aut.) I cała klasa jest zaproszona, pewnie będą jeszcze z 3 gimby i licealiści! No i nie wiem w co mam się ubrać-Powiedziała mi wszystko, spałam jeszcze bo w końcu sobota, moja mama dzisiaj jechała do Lublina na parę dni więc miałam dom dla siebie. Ojciec z nami nie mieszka, to lepiej dla mnie. Zrezygnowana wybełkotałam.
-Ma kasę to niech urządza imprezę, ubierz się jak chcesz
-A ty nie idziesz?-Spytała mnie koleżanka, zastanowiłam się chwilę i odpowiedziałam.
-Może pójdę, bo tam barman sprzedaje nieletnim więc będzie spoko, ale ja na pewno nie będę miała takiego dylematu co do ubioru-Diana zaśmiała się i odpowiedziała po chwili.
-Taaa....ty nigdy nie masz problemu z tym, jak ty to robisz? A po za tym Weronika mówiła, że podobnież chłopaki z Liceum z jej kasy zamówili już jakieś wódki, więc lipy nie będzie-Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam z łóżka i odpowiedziałam do Diany.
-No dobra! Jak się ogarnę to przyjdę po ciebie i pomogę ci wybrać co tam chcesz, na razie-Pożegnałam się i rozłączyłam. Po około 1h byłam gotowa i wyruszyłam do Diany. Okazało się, że impreza ma być o 18.00 Z koleżanką szybko jej coś wybrałyśmy, umalowała się i o 17.50  musiałyśmy wychodzić. Do pub'u było kawałek drogi, więc pojechałyśmy sobie busem. W lokalu trwała już impreza była 18.20, powoli się wszystko rozkręcało. Diana bawiła się z Szymonem, Ross zarywał do naszej przyjaciółki Angeliki (Diana jej nie trawi xD Dop.Aut) Agacia świetnie bawiła się z Arkiem i Choją na zmianę (Wiecie taki trójkącik dop.Aut) Ja siedziałam sama, nic dziwnego. Pełno ludzi tańczyło, upijało się wódką czy po prostu wchodziło do najciemniejszych zakamarków pub'u na skręta, czy inne świństwo. Nagle barman zaczął do mnie zagadywać, kiedy wyraźnie dałam mu znak, że nie jestem nim zainteresowana nazwał mnie pustą laską. Wiedząc, że nic ciekawego do roboty tu nie mam zaczęłam pić z jakimiś licealistami.
-A ty co taka markotna?-Spytała mnie jedna dziewczyna.
-Bo barman to pedzio-Odpowiedziałam już nieźle spita. W jednym ze stolików wypatrzyłam Leo z jakimiś chłopakami, podeszłam do nich i usiadłam obok Leo.
-Chyba się upiłaś-Powiedział chłopak widząc mój stan. Oparłam się o jego ramię i powiedziałam niezbyt świadoma.
-Jestem kompletnie napruta, chyba wrócę do domu-Wstałam ale po chwili się cofnęłam siadając, kręciło mi się w głowię.
-Lepiej będzie jak cię odprowadzę, nie piłem więc będzie dobrze-Pomimo moich protestów chłopak pociągną mnie ze sobą do wyjścia.
                                                             Oczami Diany
Zauważyłam kontem oka, że Zuza gdzieś wychodzi z Leo, zapowiada się ciekawie. teraz jednak tym się za bardzo nie interesowałam, Ross, Szymon, Choja i Arek grali w bilard, obok nich stała opróżniona do połowy butelka Jacka Danielsa (Nie ma to jak spicie się Jackiem *^* dop. aut) Podeszłam do nich i chwyciłam za kij.
-Mogę się przyłączyć?-Spytałam, nie byłam aż tak pijana, w przeciwieństwie do Zuzy ja mogłam mówić
-Dziewczyny nie potrafią grać w bilard-Odrzekł Arek i uderzył w białą kulę trafiając w żółtą ale ta nie trafiła do dołka. Uderzyłam w białą i trafiłam żółtą i jednocześnie czerwoną do dołka.
-Ooo...Ona umie grać!-Zdziwił się Arek. Grałam dalej z nimi. Wygrałam 3 rundy z 3. Nagle kiedy mieliśmy zacząć jeszcze jedną, ktoś podbiegł do dj'a, wyłączył muzykę i krzykną na całe gardło.
-Psy! Wiejemy!-Nastąpił chaos. Wszyscy tłoczyli się do wyjść, wyskakiwali przez okna. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągną w stronę zaplecza. Tam wyszliśmy na dwór.
-Dzięki Szymon-Ucałowałam mojego chłopaka w policzek, poszliśmy szybkim krokiem do niego do domu.
                                                              Oczami Leo
-Co na to twoi starsi?-Spytałem pijanej blondynki. Powiedziała niezbyt świadoma.
-Nie ma ich, mama jest w Lublinie a ojciec z nami nie mieszka-Zachwiała się, ciężko mi było z nią iść, wziąłem ją na ręce i tak szliśmy uliczkami w kierunku jej domu. W końcu doszliśmy do jej mieszkania, z kieszeni jej bluzy wyjąłem kluczyki do dziwi. Otworzyłem je i zaniosłem dziewczynę do jej pokoju. Chciałem iść ale ona złapała mnie za rękę.
-Zostań ze mną, nie chce być sama-Poprosiła, zrezygnowany położyłem się obok niej. Wtuliła się we mnie i momentalnie zasnęła. Nie miałem serca jej zostawiać więc objąłem ją i sam zasnąłem.
CDN
OMFG! Rozdział pisany tak na szybko no ale jest xD. Mam nadzieję, że go skomentujecie co?! Jak wam się podoba?

sobota, 13 lipca 2013

11: Nowy

W poniedziałek spakowałam się do szkoły, wsadziłam do torby jeszcze moją starą, czarną sukienkę. Była postrzępiona na dole i sięgała kolan. Dodatkowo wzięłam jeszcze maskę Doubt. Będąc w szkole poszłam do łazienki, przebrałam się w sukienkę i założyłam maskę. Szłam, przez korytarz aż doszłam do Harrego. Odwrócił się w moją stronę, łzy napłynęły mu do oczu. Krzykną uciekając i wymachując rękami.
-Mamuuuusiuuuuu!-Roześmiałam się widząc jego reakcje. Przebrałam się i wróciłam do moich przyjaciół.
-To było....bardzo nie miłe-Zaśmiała się Diana. Na pierwszej lekcji przyszła nasza wychowawczyni. Była z chłopakiem z innej klasy takim Szymonem. Ogłosiła, że Szymon jest naszym nowym kolegą. Świetnie, po prostu Extra! Wiedziałam, że Ross nie będzie zadowolony, spóźnił się i gdy wszedł do klasy zobaczył, że Szymon siedzi z Dianą, zacisną palce w pięść i usiadł obok Leo.
                                                         Tydzień później
Szymon zaklimatyzował się w klasie, na Rossa nieszczęście na każdej lekcji siedział z Dianą i do niej zarywał. W końcu przed ostatnią lekcją jaką był polski zobaczyłam, że Diana i Ross ostro się kłócą.
-Słuchaj skoro aż tak bardzo interesuje cię Szymon to może wyjdź za niego co?!-Krzykną do niej chłopak, ta roześmiała się i odpowiedziała mu.
-Zabawny jesteś, zazdrość to nic złego!
-Masz racje jestem zazdrosny! O to, że cały czas spędzasz z nim a ja nawet nie mogę być przy tobie! Powiedz kiedy ostatni raz cię przytuliłem, kiedy ostatni raz pocałowałem?-Diana odwróciła od niego głowę, dawno był ostatni raz kiedy ona i Ross się całowali-No właśnie nie wiesz, przykro mi ale zrywam z tobą-Odszedł zezłoszczony. Diana się rozpłakała, zobaczyłam, że wychodzi ze szkoły, Szymon razem z nią. Nowy sprawia tyle kłopotów.
                                                      Oczami Diany
A więc Ross ze mną zerwał, a byłam taka szczęśliwa. Teraz czułam tylko nienawiść, złość, smutek i żal. Nagle usłyszałam za sobą krzyk.
-Diana! Poczekaj!-Szymon mnie dogonił i złapał za rękę. Odwróciłam się i wtuliłam w niego zapłakana
-Szymon...on ze mną zerwał...po...poszło o ciebie-Łkałam tuląc się do niego jeszcze bardziej. Nagle chłopak powiedział.
-Znajdź pocieszenie, chcesz być moją dziewczyną?-Spojrzałam na niego zdziwiona. Czy on żartuje?
-Mówisz poważnie?-Spytałam dla upewnienia się.
-Tak, Kocham cię i chce być z tobą-Na koniec pocałował mnie. Zgodziłam się i wróciliśmy na Polski. Ross'a nie było, zwiał z lekcji.
CDN
Sorry, że takie krótkie ale mózg mnie boli :c I jak oceniacie? :D

piątek, 12 lipca 2013

10. Doubt 4/4

Ciało Laury też spaliliśmy, jedno ciało zostało tylko bez grobowca. Teraz jednak czegoś się domyślałam. Nagle Ross powiedział to co błądziło mi po głowie
-Nie sądzicie, że to dziwne? Zginęli tylko ci, których nie znaliśmy...przypadek? Nie sądzie-Wszyscy mu przytaknęliśmy. Faktycznie, najpierw Ania później Mateusz a teraz Laura. Pora przyszła na Dawida, ale czy na pewno to będzie on? Ruszyliśmy dalej. Znaleźliśmy schody, weszliśmy po nich w miarę równo, tak żeby nikt nie był sam na końcu. Na górze były tylko jedne dziwi, na samym końcu korytarza.
-Tam na pewno jest Doubt!-Krzyknęła Agacia. Uciszyłam ją, skoro ON tam jest to lepiej, żeby nie wiedział o naszej obecności. Przeszliśmy przez korytarz i znaleźliśmy się w sali z wieloma monitorami i jedną klawiaturą do wszystkich. Trochę tak jakby w więzieniu. Na ruchomym, obrotowym, czarnym, skórzanym siedzeniu od razu znad oparcia widać było spiczaste uszy. Do ''królika'' podszedł Ross, odkręcił fotel i się zdziwił. Nikt na nim nie siedział tylko, maska była przyklejona do fotela. Oderwałam ją i przyjrzałam się jej dokładnie

Nigdzie nie było jej właściciela, w końcu zdziwiło nas to, że z nami nie ma Dawida, poszukaliśmy go, stał na balustradzie schodów, spojrzał na nas z łzami w oczach i powiedział.
-Wszyscy, których zabiłem, sami się zgłosili, byli nieletnimi przestępcami skazanymi na do żywocie, przepraszam was za to, ja także jestem mordercą więc Doubt was żegna-Skoczył, lina będąca zawieszona na jego szyi zacisnęła się a on sam udusił. A więc to on był Doubt, nagle coś zrozumieliśmy, jesteśmy wolni. Odłożyliśmy broń i pędem pobiegliśmy do sali z telewizorem. 
-Zara!-Wrzasnęła Agata, spojrzeliśmy na nią. Z kieszeni wyjęła piersiówkę Whisky i oblała nią wiszące ciało Doubt, podpaliła po chwili je zapalniczką. Uśmiechnęliśmy się i pobiegliśmy dalej. Dawid jednak zasługiwał na szacunek, oszczędził nas, niewinnych. Będąc w sali z telewizorem zobaczyliśmy, że jedne z dziwi tam są otwarte. Wybiegliśmy i poczuliśmy smak wolności. Czarna furgonetka stała na dworze. Wyszedł z niej przysadzisty mężczyzna i powiedział.
-Misja zakończona, wracacie pod szkołę-Weszliśmy do pojazdu i po paru minutach byliśmy pod budynkiem gimnazjum. 4 Godziny w psychiatryku, 4 godziny zabójstwa, 4 godziny z mordercą o pseudonimie Doubt.
CDN
OMFG! Rozdział też, krótki ale mam nadzieję, że fajny :D  W końcu zakończyłam 4 części Doubt! Cieszę się xD. Dzisiaj jeszcze może dodam jakiś rozdział ale nic nie obiecuje. Papcie =^.^=

czwartek, 11 lipca 2013

9. Doubt 3/4

Kolejny trup upadł na ziemię. Teraz jednak nie czułam żalu. Inni w okół mnie też chyba nie.
-Chodźmy stąd, nie chce patrzeć na jego gnijącą twarz-Powiedziała Diana i ruszyła dalej. Nie uczciliśmy go, nie zrobiliśmy mu pogrzebu. Odeszliśmy bez słów ''pożegnania''. Szliśmy dalej, szukając naszego wroga. Sekundy trwały niczym godziny, a minuty wieczność. W końcu chciałam iść do jednej z sal, jednak wiedząc, że minęła kolejna godzina Leo mnie powstrzymał.
-Co ty robisz?-Spytałam patrząc na niego.
-Jeśli chcesz tam iść to tylko ze mną, żebym mógł cię chronić, wy idźcie dalej, dogonimy was-Powiedział do reszty. Skinęli głowami i w milczeniu ruszyli dalej. Weszłam z chłopakiem do kolejnej sali.
-Tu chyba nie ma nic ciekawego-Skomentowałam patrząc po pustej sali.
-Tak...mam pytanie-Powiedział nagle do mnie chłopak. Podszedł do mnie i chwycił za rękę-Dlaczego jesteś zawsze szczęśliwa?
-Nie jestem szczęśliwa. Mam nieszczęśliwe wspomnienia, byłam popychadłem, wyzywali mnie często przychodziłam nawet pobita do domu. Kiedy matka pytała się co mi się stało, odpowiadałam ''nic'' i szłam do pokoju napisać opowiadanie w, którym uśmiercam wszystkich, którzy robią mi krzywdę. Ale ból fizyczny nie był niczym specjalnym po około 5 uderzeniach idzie się przyzwyczaić. Najgorsze były ich słowa: ''Gnij w piekle'', ''Powinnaś zdychać'', ''Idź się zabij, nie wiem co ty robisz na tej planecie''. Masz pojęcie jak się czułam?-Spytałam na koniec, czując, że łzy spływają mi po policzkach. Leo przytulił mnie a ja zacisnęłam mocno ręce na koszulce, na jego plecach. Ręką delikatnie gładził mnie po głowie. Dodałam w miarę opanowana-Pocieszenie znajdywałam tylko u zwierząt, na polach było kiedyś stadko dzikich psów, zaprzyjaźniłam się z nimi, każdemu z 3 psów nadałam imię, zawsze przynosiłam im jedzenie, zrobiłam im nawet wielką budę. Każdy z nich reagował na imię. Niko, Szasta i Kiba-Wspomniałam moich psich przyjaciół, których wyłapała straż miejska. Chłopak uniósł mój podbródek, spojrzał w zapłakane oczy i pocałował. Po chwili przerwałam to odsuwając się od niego.
-Przepraszam, nie powinienem-Przeprosił mnie Leo.
-Spokojnie, nic się nie stało ale...dziękuję-Uśmiechną się i dogoniliśmy resztę. Jednak widok był okropny. Wszędzie leżały kule, na suficie wisiała Laura, krew była na podłodze.
-Co się stało?-Wyszeptałam. Dawid mi powiedział, że Doubt się pokazał, powiesił Laure na ich oczach. Zaczęli strzelać do niego ale on tak jakby rozpłyną się w powietrzu. Znów zrobiło mi się smutno. Na ścianie dalej widać było napis. Jak się okazało nikt go nie zauważył. Podeszłam i przeczytałam na głos.
-''Przepraszam, że musieliście to oglądać-Doubt'' Napisane krwią-Dodałam dotykając krwawego napisu na ścianie. Spojrzałam znów na ciało Laury, upadło z głuchym trzaskiem na ziemię.
Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak ona nie żyje.
CDN
To co pisałam o swojej przeszłości to prawda, a psy naprawdę były moim pocieszeniem, niestety już ich nie ma ;C.   Co sądzie o rozdziale? Dodaje go, żeby pocieszyć moją przyjaciółkę ''Nie martw się!'' <3.

8.Doubt 2/4

Śmierć, czym ona jest? Shinigami* przychodzą i wyrywają duszę? Jest ci potwornie zimno i wiesz, że za chwilę pójdziesz schodami do nieba lub wsiądziesz do wana i pojedziesz piekielna autostradą do piekła. Właśnie teraz czułam jakby ktoś wyrywał mi duszę, jakby kosiarz śmierci stał za mną i tylko czekał na odpowiedni moment do katu. Patrzyłam jak ciało nieżywej dziewczyny delikatnie huśta się na linie. Po chwili sznur pękną. Widziałam jak zimne ciało spada. Wszyscy podeszliśmy do martwej Ani. Postanowiliśmy uczcić ją minutą ciszy.
-Jak to się stało?-Usłyszałam drżący głos Mateusza.
-Ja...my szłyśmy i ja byłam na przodzie i nagle nie było za mną Ani i...się zgubiłam. Znalazłam się tutaj i wtedy wy przyszliście-Westchnęłam cicho i przeszłam przez całą salę. Na końcu niej, były znów jakieś skrzynie.
-Hej...chodź mi ktoś pomóż to otworzyć-Podszedł Leo i jednym szybkim ruchem otworzył skrzynię na moja prośbę. W środku znajdował się alkohol, Leo za tego czasu otworzył drugą skrzynię w, której znajdowały się zapalniczki i inne rzeczy połączone z ogniem. Wróciłam do zastanowienia się z resztą co zrobić z ciałem Ani.
-Przydałoby się jej zrobić jakiś pogrzeb tylko gdzie?-Spytała Agata. Wzruszyłam ramionami, nagle podszedł do nas Mateusz z wódką i zapalniczką w ręku. Bez zastanowienia oblał trupa alkoholem i podpalił.
-Nie! Co ty wyprawiasz?!-Wrzasnął Ross i uderzył chłopaka w twarz. Poleciała mu krew z wargi. Martwe ciało na glebie płonęło ogniem, spalając je doszczętnie.
-Ona nie zasługiwała na taki pochówek!-Wrzasnęłam w stronę Mateusza. Ten podszedł do mnie i powiedział z zimną krwią.
-I tak tutaj zginiemy, nie obchodzi mnie na jaki pochówek ona zasługiwała a na jaki nie. Ty nie miałabyś lepszego-Uraziły mnie jego słowa, nagle przed mną a nim pojawił się Leo rozdzielając nas.
-Posłuchajcie, nie mówmy teraz o śmierci bo musimy odnaleźć Doubt, a teraz chodźmy-Złapał mnie za rękę i poprowadził do Diany. ''Odstawił'' mnie przy niej i usiadł pod ścianą. Omówiłam z resztą plan, mieliśmy się teraz nie rozdzielać i chodzić z bronią. Podeszłam do Leo i usiadłam obok niego.
-Dzięki-Szepnęłam. Spojrzał na mnie, westchną i odrzekł ze spokojem.
-Kiedy tylko cię poznałem nie widziałem w tobie tylko dziewczyny, którą wyzywają. Widziałem coś więcej-Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem. Wstaliśmy i razem z resztą poszliśmy do sali z telewizorem. Każdy wybierał sobie jakąś broń. Mateusz-Karabin maszynowy, Laura-Miecz, Diana-Pistolet, Leo-Pistolet, Ross-Wiatrówkę, Dawid-Karabin maszynowy, Ja-Pistolet z czasów wojny secesyjnej, Agata-Miecz. Poszliśmy razem, nie rozdzielając się przed siebie. Szukaliśmy ''biura'' naszego celu-Doubt. Po godzinie, nikt jeszcze nie zginą, co było dziwne. Nagle Mateusz nam zakomunikował.
-Słuchajcie, idę na chwilę tam gdzie król chodzi piechotą zaraz wracam-Nikt nie protestował, chłopak poszedł trochę dalej i skręcił w inny korytarz. Nie wracał przez parę minut.
-Ej...może poszukamy go?-Zaproponowała Agata.
-Tak...idź jeśli chcesz widzieć Mateusza wiszącego na sznurze bez spodni-Zażartowała Diana. Ross poszedł w kierunku gdzie odszedł chłopak. Od razu wrócił i krzykną
-Macie racje, on wisi na sznurze-Pobiegliśmy pędem tam. Faktycznie Mateusz wisiał na zakrwawionym sznurze, znów Shinigami ukradli duszę. Jakaś kartka leżała na ziemi. Było w niej napisane: ''Jesteście bliscy celu-Doubt''
Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak on nie żyje
CDN
Tak wiem rozdział krótki no ale jest :D Mam nadzieję, że się wam podoba :3.
Shinigami-Określenie po Japońsku ''Bóg śmierci''. 

sobota, 6 lipca 2013

7.Doubt 1/4

Minęło parę dni od wycieczki, nic ciekawego się nie działo, oczywiście Harry-Hipster dostał wpierdziel od Brody ZA NIC, szkoda mi Pottera. Ale wracając do dzisiejszego dnia, wracałam z Dianą, naszą koleżanką Agatą, Rossem i Leo do domu. Nagle podjechała z nie wiadomo skąd czarna furgonetka, wyszło 2 gości i nas ogłuszyli. Obudziłam się dopiero w wielkiej sali, w jakimś starym i obskurnym budynku. Pachniało niezbyt przyjemnie. W sali było trochę ludzi, niektórych nie znałam, na środku stał telewizor. Podeszłam do moich przyjaciół, byli tam jeszcze jacyś inni ludzi. Przedstawiliśmy się sobie, był tam: Jakiś Mateusz, Dawid, Laura i Ania. Nie znaliśmy ich ale wydawali się sympatyczni. Nagle na telewizorze pojawiła się jakaś postać. Miała czarny garnitur, pod spodem białą koszulę. Jego ubranie było poplamione krwią. Na głowie znajdowała się królicza maska, także w krwi. Jedno z szpiczastych uszu było naderwane.
-Witajcie, gracze-Przeszył mnie dreszcz na jego lodowaty, bez emocji głos. Ciągną dalej nie dając nam zadać pytań-Umieściłem losowe osoby w opuszczonym zakładzie psychiatrycznym, czyli was. Nie macie jak uciec wszędzie są kamery, a druty pod napięciem. Wyjścia są zabezpieczony niczym w wojsku. Jesteście tu, żeby zagrać w grę, polega ona na tym, musicie mnie znaleźć. Jestem gdzieś w tym budynku, z każdą godziną będę zabijał jedną osobę ci, którzy mnie odnajdą, będą wolni. Jeśli wezwiecie policję, umrzecie. I jeszcze jedno, mówcie mi DOUBT*-Telewizor przestał emitować a ja przed oczami nadal miałam jego maskę. Króli psychopata...nie, prędzej diaboliczny Królik śmierci, tak to odpowiednie określenie dla Doubt. Spojrzałam po wszystkich, Agata oczywiście zaczęła płakać i przytuliła się do mojego Leo! Dianę za to obejmował Ross. Usiadłam za to na ziemi i obmyślałam plan. Zwołałam wszystkich i zaczęłam opowiadać.
-Dobra, słuchajcie mnie uważnie! Podzielimy się na grupy, Ja, Agata i Leo, Ross i Diana, Ania i Laura, Mateusz i Dawid, zwiedzamy grupami po kolei, jeśli znajdziemy coś ciekawego przynosimy to tutaj. Kto pierwszy?-Zakończyłam i spojrzałam po wszystkich.
-To może my?-Spytała mnie Agata, inni nie mieli nic przeciwko. Skinęłam głową i ruszyłam z Agatą i Leo w głąb psychiatryka. Podszedł do mnie Leo, zostawiając Agacię w tyle.
-Jesteś o coś zła na mnie?-Spytał i spojrzał na mnie jak pięcioletnie dziecko, proszące o nowego misia
-Jeśli nawet to co?-Odparłam, nie zaszczycając go spojrzeniem. Ten jednak nie dawał za wygraną, złapał mnie za nadgarstek i zwrócił twarzą do swojej tak, że byłam zmuszona na niego patrzeć.
-Jeśli jesteś na mnie zła to ja cierpię!-Krzykną a mnie przeszył mimowolny dreszcz. Wyrwałam się z jego uścisku i odpowiedziałam idąc na przód.
-A co mnie obchodzi, że cierpisz-Doszliśmy w trójkę do jakieś sali, były tam przeróżne bronie. Zaczynając od zwykłego scyzoryka kończąc na maszynowych karabinach. Zabraliśmy strasznie dużo broni, głównie karabiny, pistolety, miecze, i jeszcze inne sprzęty. Wszystko zanieśliśmy do sali z telewizorem.
-WoW! Dużo tego-Zdziwiła się Diana. Ja tylko wzruszyłam ramionami i czekałam na przybycie Ani i Laury. Minęła godzina a dziewczyny nie wracały.
-Słuchajcie! Nie wracają od godziny! Trzeba je poszukać!-Wszyscy się rozdzieliśmy w poszukiwaniu zaginionych. Na nasze nieszczęście po paru minutach usłyszałam przeraźliwy krzyk, pobiegłam razem z Agata i Leo w tamtym kierunku. To Diana krzyczała, nie dziwie się jej. Na sznurze zwisającym z sufitu wisiała powieszona Ania. Krew spływała z jej szyji, przez wbity w ciało sznur. Usta sine, oczy zamknięte, cera blada. Tak ona nie żyje.
CDN
Jestem taka zła uśmiercam ludzi...jak wam się podoba? :3 Mam nadzieje, że chodź trochę was nastraszyłam? :D
*DOUBT-Z Angielskiego NIEPEWNOŚĆ. Opowiadanie stworzone na podstawie Mangi Doubt. W tej Mandze jest podobnie, dlatego postanowiłam przelać to na bloga. Postać z króliczą maska o pseudonimie DOUBT po części pochodzi z Mangi.

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 6: Wycieczka

Po tygodniu Diana wyszła z szpitala. Weszła do klasy, akurat mieliśmy biologię.
-Diana! Proszę pani jaki był temat?-Zaczął choja i zwrócił się do nauczycielki. Broda, który spał na ławce i ją obślinił podniósł łeb i spojrzał na moją przyjaciółkę
-Co? To ty jesteś tutaj? Zaraz ile ja lekcji przespałem?-Spytał sam siebie. Odpowiedziałam mu chamsko
-Ty to przespałeś całe średniowiecze!
-Zamknij ryj szmato!-Wstałam do niego, podeszłam i wymierzyłam siarczysty policzek. Nic nowego, Zuza bije ludzi, norma. Usiadłam znów w ławce obok Diany.
-No moi kochani, przypominam, że jutro jest wycieczka!-Ach no tak, wycieczka dwudniowa do jakiejś miejscowości. Oczywiście ja, Diana, Ross i Leo jechaliśmy.
Następnego dnia wszyscy stawiliśmy się na przystanku, podjechał bus, odbyła się kontrola i pojechaliśmy. Podróż trwała 3 godziny. Trochę zwiedzaliśmy, pod koniec dnia byliśmy już tak jakby w internacie, w którym mieliśmy mieszkać. Ja i Diana miałyśmy razem pokój, Ross i Leo obok nas. Po rozpakowaniu się i takie tam, założyłam słuchawki na uszy, tak jak Diana. Włączyłam ''Darcie Mordy'' czyli zespół Bring Me The Horizon i uderzałam stopami w ścianę. Moja kumpela tak samo. Nagle do pokoju jak strzała wpadł Leo i Ross. Chłopaki zaczęli się wydzierać, ja jednak przez muzyke nic nie słyszałam. Zdjęłam słuchawki i powiesiłam na szyi. Diana zrobiła to samo, wstałam a moja przyjaciółka siedziała nadal na łóżku i przyglądała się kolegom.
-Co to ma być?-Krzykną na mnie Leo, kontem oka zobaczyłam, że Ross siada obok Diany.
-Zabawa, po prostu się bawię-Zaśmiałam się. Mój rozmówca, jednak był nie zadowolony z takiego polonizowania.
-Słuchaj! Albo przestaniesz, albo pożałujesz, że się urodziłaś!-Zagroził mi, ja jednak wybuchłam śmiechem i po opanowaniu się powiedziałam mu zjadliwym tonem
-Tak?! A co ty niby umiesz?!-Poczułam się trochę jak broda, gnębię kogoś, kto jest mi bliski. Nie zauważyłam, że Leo złapał mnie za nadgarstek, obrócił mną w okół osi i przytrzymał przy sobie. Z Polskiego na nasz: Wykręcił mi rękę, trzymał przy swoim ciele. Ale nie, nie czuje strachu. Czasem zastanawiam się, czy ja w ogóle coś czuję? Jednak, tak czuje, właśnie w tej chwili czuje. Jego perfumy, drżenie jego ciała, bicie serca, ciepłe dłonie, oddech na karku. Czuje się niezręcznie i to dość bardzo, jednak to miłe uczucie. Tak miłe, że cholernie się zarumieniłam. Nagle chłopak rozluźnił uścisk i zaśmiał się.
-Widzisz? Jestem silniejszy niż ci się zdaję!-Puścił mnie a ja z uśmiechem powiedziała.
-Tak silny jak fretka-Spojrzał na mnie zdziwiony i spytał
-Fretka? Co?-Wybuchłam śmiechem, usiadłam obok Diany i Rossa na łóżku, Leo obok mnie. Nagle Ross zaczął dźgać moją przyjaciółkę w żebra. Ona mu oczywiście oddawała, wyglądało to dość dziwnie. Ja z zrezygnowaniem rzuciłam się na łóżko, krzyknęłam do nich
-Wy się tam gwałćcie, a ja idę spać!-Oczywiście z żartu zaśmiał się tylko Leo, bo kochasie byli zajęci ''gwałtem'' jak ja to, specyficznie określam. Przykryłam się kołdrą i udawałam, że śpię. Około 22.00 chłopaki poszli do siebie. Ja i moja przyjaciółka, jeszcze trochę pogadałyśmy i poszłyśmy spać. W nocy obudził mnie ktoś, kto uderza w nasze okno. Otworzyłam je i wszedł Ross
-Słuchaj! Obudź Dianę, bo Leo chrapie jak najęty! I nie mogę sprawić, żeby przestał!-Chciałam, żeby moja przyjaciółka, się tym zajęła ale ona nie chciała. Z skwaszoną miną poszłam przez okno do chłopaków.
-Co by zrobiła Diana?-Szepnęłam sama do siebie, Ross przypatrywał mi się z uwagą. W końcu kopnęłam chrapiącego i zwaliłam go z łóżka-Wstawaj hołoto!-Wrzasnęłam, Leo momentalnie się obudził
-Tak by zrobiła Diana?-Spytał mnie Lynch.
-Tak! Dokładnie tak samo!-Zaśmiałam się i wróciłam do pokoju.
CDN
Huhuhu i jak? :3
przypominam blog: http://naruto-nowe-pokolenie.blogspot.com/ <---komentujcie itp. :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 5 ''Kocham Cię''

Doszłam do szkoły jak zwykle paręnaście minut przed dzwonkiem. Zdziwiło mnie to, że nie było Diany. Może to przypadek? Może jednak coś jej się stało? Jednak moje przemyślenia zatrzymał dzwonek znaczący rozpoczęcie Angielskiego. Weszłam do klasy, usiadłam w ostatniej ławce. Diany nie było więc korzystając z jej nie obecności założyłam sobie nogi na jej krzesło. Oparłam się  wygodnie o parapet i zaczęłam słuchać z niezbytnią uwagą nauczycielki, jednocześnie wzrokiem błądziłam po klasie. Znudzona wykładem otworzyłam. zeszyt i bazgroliłam jakieś postacie z anime. W końcu po skończonym rysowaniu stwierdziłam, że mangowa postać przypomina mi rysunkową wersję Leo. Szybko jednak odsypałam te myśli bo do sali wbiegła zdyszana Weronika S. 
-Diana nie żyje!-Zamurowało mnie. Co ta wariatka do cholery gada? Wszyscy spanikowali, jednak nauczycielka zachowała zimną krew. Pobiegła do łazienki gdzie leżała Diana. Nie chciałam tam iść, żeby nie patrzeć na krew. Choć czytam powieście grozy i jestem dość odporna na ból przez mój mały wypadek tuż po urodzeniu jednak krew wywołuje we mnie coś na wzór zaćmienia. Tracę grunt pod nogami a życie przestaje dla mnie istnieć. Przybyła karetka a Diane ktoś wyniósł na rękach do ambulansu. Po lekcjach dowiedziałam się od Rossa, że nasza przyjaciółka się obudziła. Ja, Ross i Leo poszliśmy ją odwiedzić. Wiedziałam dokładnie co się stało. Diana będąc już w szkole poszła do łazienki. Przez przypadek poślizgnęła się i uderzyła głową w ścianę. Jej wybawcą był Ross, to mnie delikatnie zdziwiło no ale mówi się trudno. Będąc w szpitalu znów poczułam ten nieprzyjemny zapach zgnilizny i leków. Szpital kojarzy mi się, z śmiercią. Jeśli jesteś w szpitalu możesz nie przeżyć. Taka jest tylko moja opinia bo sama mogłam zginąć za młodości. 
-Diana!-Rzuciłam się na przyjaciółkę z łzami w oczach. Lekarz zostawił naszą czwórkę samą. 
- Nic mi nie jest!-Wrzasnęła żebym ją puściła. Odsunęłam się i usiadłam na sąsiednim pustym łóżku w sali. Po krótkiej rozmowie Ross chciał zostać sam z Dianą. Razem z Leo wyszliśmy bez gadania. Usiadłam na korytarzu na krześle. Leo obok mnie. Nie chciałam podsłuchiwać rozmowy moich przyjaciół, w przeciwieństwie do Leo, więc włączyłam na słuchawkach jakąś muzykę. Brunet znudzony podsłuchiwaniem, dowiedział się wystarczająco informacji więc usiadł obok mnie. Zabrał mi jedną słuchawkę z ucha i zaczął słuchać razem ze mną. 
-Co to za szajs?-Spytał. Spojrzałam na niego gniewnie, że obraża mój gust muzyczny i powiedziałam z chłodem.
-To Iron Maiden!
-Nie znam...ten kolo śpiewa jak baba!-Wstałam i poszłam usiąść z dala od niego. Przechodząc obok sali Diany usłyszałam jak Ross mówi do niej. ''Kocham Cię'' uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na krześle. Włączyłam znów, jak do Leo określił mój ''szajs'' i zaczęłam rozmyślać nad istotą życia.
CDN

piątek, 31 maja 2013

Rozdział 4-Deszcz w szkole

Wstałam o 6.30, na busa wyszłam o 7.20 i o 7.40 byłam w szkole. Z Dianą siedziałyśmy pod klasą czekając na reszte. Ja oczywiście wlepiałam gałki w szary świat za oknem, choć było tyle słońca. Dzisiaj nie miałam dobrego humoru. Jeśli tego było mało pojawił się broda. Zaczął mnie wyzywać. Nic sobie z tego nie robiłam. Wstałam i poszłam do sklepiku na samym parterze. Mieliśmy akurat biologie więc po wizycie w sklepiku zapierdzielałam na sam szczyt szkoły. Po drodze spotkałam Rossa i Leo. Ruszyłam z nimi na górę. Idąc schodami minęliśmy klasę sportową. Mi się zrobiło gorąco. No bo wiadomo ''Fajne włosy''. Chłopak spojrzał się na mnie a ja nie mogłam oderwać wzroku, zrobiłam się czerwona. Szeptałam sama do siebie
-Nie lamp się kurwa, nie lamp się kurwa, nie lam...-W tedy podknęłam się o jeden stopień schodów. Gdyby nie Leo upadłabym na twarz. Podziękowałam mu a po chwili pomyślałam. ''Fuuuuuuuck!''. Podeszliśmy pod sale, tam zauważyłam, że Diana kłóci się z tym debilem Brodą.
-E! Matole!-Wrzasną Ross na tego głąba. Dresiarz odwrócił się i spojrzał na nas z mordem w oczach. Jednak nie mieliśmy czasu na rozmowy bo w sali chemicznej coś wybuchło. Pobiegliśmy tam. Okazało się, że pani od chemii źle coś zrobiła przez co pękła rura od wody. Potok zrobił się na wszystkich korytarzach a lekcje odwołano. Wróciłam z Rossem, Leo i Dianą do domu. Ross zaprosił nas do siebie. Gdy tylko znaleźliśmy się w jego mieszkaniu zrobiło mi się ciepło, było tu bardzo ładnie. Poszliśmy do pokoju chłopaka, zagraliśmy w butelke na pytania i wyzwania, jak ja kocham ta grę. Kiedy pokręciłam butelką i wypadło na Dianę, kazałam jej pocałować Rossa. Zabawa była przednia, jednak po południu musiałam wrócić do domu.

CDN.|
Rozdział bardzo krótki ale jestem zmęczona/Zuza <3

środa, 29 maja 2013

Rozdział 3- Szkolny Apel

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, o 5 rano. U mnie to normalka, założyłam słuchawki na uszy i słuchając muzyki czekałam na siódmą. Czas przeleciał szybko, zwłaszcza, że jak ciągle patrzyłam na zegarek. Poszłam szybko się ubrać, jak zwykle. Długie niebieskie spodnie, bluzka z długim rękawem. Nim się obejrzałam musiałam iść do szkoły. Nikogo nie było pod salą. Usiadłam przy ścianie, czekając aż ktoś przyjdzie przy okazji odrabiając matmę, z której orłem nie byłam. Po paru minutach przyszła Zuza. Jak zwykle nie wyspana. Zaczęła schodzić się klasa. Nigdzie nie widziałam Harry'ego i miałam cichą nadzieje, że nie przyjdzie, ale przyszedł ten pajac. Na lekcji historii, którą mieliśmy okazało się, że mamy jakiś apel. Coś związane z Sędzią Anną Marią Wesołowską, która miała przyjechać do naszej szkoły za tydzień. Wszyscy się cieszyli, że nie będzie chemii, bo apel miał być w tym czasie. Nauczycielka zapytała kto by chciał autograf sędzi.

- Ja! Jestem fanem, oglądam każdy odcinek- Odezwał się Harry. A kto by inny? Oczywiście robił se jaja, jak zwykle. Przewróciłam oczami, tak samo jak Zuza, Ross i Leo. Nie wiem jak to się stało, ale siedzieli za nami. Dziś jestem jakaś nieogarnięta. Lekcje szybko mijały, wszystkie przerwy przegadałam z chłopakami i Zuzą. Nadszedł czas apelu. Okazało się, że nie ma ławek i musimy stać nie wiadomo ile. Nie wspomnę, że w sali było strasznie duszno.Kazano nam stanąć czwórkami, stanęłam z moją przyjaciółką i z chłopakami. Apel przeciągał się strasznie, a mi było coraz bardziej słabo, robiłam się blada. W końcu zobaczyłam ciemność przed oczami, po prostu zemdlałam. Zuza szybko zawołała nauczycielkę, przybiegł vce- dyrektor i razem z Rossem wzięli mnie do pielęgniarki. Dyro kazał Rossowi wracać na apel, sam też poszedł. Zemdlałam, bo było po prostu za gorąco. Pielęgniarka dała mi jakieś tabletki i wyszłam. Przez gabinetem stała zmartwiona Zuza, ale na mój pesz szedł tez Harry.

- Proszę, nasza śpiąca królewna- Zadrwił, ten człowiek podnosi mi ciśnienie.

- A ty kiedy miałeś ten wypadek- Zapytała, on jak i Zuza spojrzeli na mnie dziwnie.

- Jaki wypadek?- Zapytała moja przyjaciółka, ja uśmiechnęłam się podle.

- No chyba nie myślisz, że on ma taką twarz od urodzenia,-Powiedziałam i poszłam na dalsze lekcje.Czy było mi szkoda Michała? Nie, bo debil zasłużył. Zuza śmiała się z tego głośno.Mieliśmy matmę. Chłopaki szaleli.

- Michał, bo zaraz cię wyrzucę przez okno, jak nie przestaniesz patrzeć na boisko- Cała klasa zaczęła się śmiać. U nas na matmie zawsze tak jest. Cóż... no chyba,  że jestem przy tablicy, wtedy mi nie jest do śmiechu.
**************************Ciąg dalszy nastąpi*********************
Tu Diana, oto kolejny rozdział. Jak się podoba?

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 2-Przyjaciele

Weszłam do domu. Ten rok faktycznie zapowiadał się ciekawie. Przebrałam się z czarnej spódnicy i białej koszuli. Rzuciłam w kąt spódnice. Jak ja ich nie cierpię! Więcej odkrywają niż zakrywają. A przecież nauczyciele nam pierdzielą o tym cytuję ''Dziewczynki powinny zakrywać nogi a nie chodzić w spódnicach''. Postanowiłam zostawić wypominki nauczycieli i zajrzeć do szafy. Nigdy nie lubiłam się stroić, nie byłam tego typu dziewczyną. Zawsze wolałam bluzki z krótkim rękawem i do tego bluza, spodenki i trampki (jeśli lato) niż spódniczki miniówy, bluzki na ramiączkach z taaaaaaaaaakim wielkim dekoldem. Pewnie dlatego chłopaki mnie wyzywali. Ubrałam się w bluzkę z Nirvaną i krótkie spodenki. Wtem jak na zawołanie dostałam esa. Od Diany. Zadzwoniłam do niej a ta mi prawie na samo ''Dzień Dobry'' wykrzyknęła.
-Migiem pod mój blok!-Odpowiedziałam tylko coś w stylu ''Ide'' i nie czekając na odpowiedz wyszłam z domu. Po krótkim biegu znalazłam się pod blokiem mojej koleżanki. Na ławce siedziała ona, Ross i Leo. Nie powiem trochę mnie zamurowało, pierwszy raz widzę Dianę w towarzystwie chłopaków. Aż się wzdrygnęłam. Podeszłam i wydyszałam zmęczona biegiem. 
-Gomen za spóźnienie-Usiadłam obok nowych znajomych na ławce. Leo popatrzył na mnie dziwnie. Coś sobie uświadomiłam i szybko powiedziałam-Ach! No tak! Zacznę od tego, jestem Zuza!-Podaliśmy sobie z chłopakami dłonie a ja ciągnęłam dalej-Gomen znaczy Przepraszam, taaa, Japoński z anime-Chłopaki zaśmiali się cicho. Razem z grupą poszliśmy na huśtawki obok szkoły. Usiadłam na jednej z nich a moja koleżanka obok mnie. Chłopaki zajęli miejsca naprzeciw nas, na trawie. Leo ciągle mi się przyglądał. Nie cierpię tego. Czułam, że policzki pokrywają mi się rumieńcami. Nagle nie wytrzymałam i prawie krzyknęłam
-Leo, czemu mi się tak przyglądasz?!-Chłopak wzruszył ramionami i powiedział 
-Paczam na twoje włosy...jaki ty masz kolor?!-Wywróciłam oczami. Kolejna osoba dziwi się, jakie ja mam włosy. Na prawdę mam jasny blond, naturalnie pasemkowaty. Ale na początek wakacji pofarbowałam je na jasny rudy, odcień brzoskwiniowy. Powiedziałam już ostro wkurzona.
-To rudy kolor...taggg rudy!-Gdzieś tak po paru minutach zaczął padać deszcz. Ja jako pierwsza uciekłam pod jakiś dach klatki. Ross zdją bluzę i trzymał ją rozłożoną nad głową Diany, żeby nie zmokła. Chłopaki i Diana podeszli pod daszek.
-Chyba dziewczyny nie lubicie deszczu-Zażartował Leo. Kiedy przestało padać pożegnałyśmy się z chłopakami i rozeszłyśmy się do domu, tak samo jak oni. Diana poszła mnie jeszcze odprowadzić. Szłyśmy tak gadając aż ta nagle krzyknęła.
-Zuza! Fajne włosy!-Zaczęłam kręcić głową niczym surykatka w poszukiwaniu mojego obiektu westchnień. Oburzyłam się i spojrzałam srogo na przyjaciółkę.
-Nie miło! Nie troluj! Z Jane się nie żartuje!-Ta tylko się roześmiała. Mówiłam, poważnie, że ze mnie się nie żartuje. Tak jak wspominałam jestem dziwna, co dodatkowo jest wzmocnione tym, że porównuje się do psychopatycznej zabójczyni Jane The Killer. (Jane jest legendą tak samo jak Slenderman) Poszłam do domu i zaczęłam szykować się na jutrzejszy dzień w szkole. Może być całkiem ciekawie

CDN
Huhuh pewnie poznaliście, że piszę to ja Zuza :3 I jak? 

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 1 - Rozpoczęcie roku i nowi uczniowie w klasie

Rozpoczęcie roku, znowu musimy iść do budy. Jestem Diana i razem z moją przyjaciółką Zuzą szłyśmy na drugi rok do gimnazjum. Musiałyśmy iść na nowe skrzydło w szkole i to na samą górę do sali nr 56. Klasa była prawie pełna, ale jednogo się nie spodziewałyśmy. W naszej klasie siedzieli sami Ross Lych i Leo Howard. Szczęka opadła mi do samej podłogi, ale na moje szczęście szybko się ogarnęłam. Krzesła były ustawione w kółku tak jak zawsze na godzinach wychowawczych. Zajęłyśmy jakieś miejsca. Do sali wszedł Harry- chłopak, którego z Zuzą nienawidziłyśmy. Od razu zaczęła się obora.

- Ach! Zuza! Najpiękniejsza i najmądrzejsza dziewczyna w klasie- Zadrwił sobie z Zuzy Harry. To była normalka. W zeszłym roku słyszałyśmy to codziennie.

- Morda!- Krzykneła moja przyjaciółka, ja powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć śmiechem. Harry tak naprawdę ma na imię Michał. Kiedyś nosił okulary i wyglądał jak Harry Potter, stąd jego przezwisko. Czasami nazywamy go Harry Potta. Do sali wszedł na klasowy "twardziel"- Broda. Nie uczył się dobrze, ledwo zdał to tej drugiej klasy.Zdziwiło mnie to, że był chudy.

- Zuza! Łap mnie!- Powiedziałam i spadłam z krzesła.

- Co? Podłogo łap mnie!- I ona też spadła z krzesła, tak samo jak zreszta dziewczyn. Byłyśmy po prostu w szoku.- Broda! Ty jesteś chudy- Krzyknęła każdy się zaśmiał, nawet Ross i Leo. Byłam trochę skrępowana.

- Zamknij morde!- Powiedział Broda, który miał na imię Marcin. Stara jego śmiewka.

- A wstać do ciebie?- Powiedziała pewna siebie Zuza, ona tam niczego się nie boi. Mi się śmiać chciało.

- No dawaj- Broda jak zwykle pewny siebie. To mnie nie zdziwiło. Czasami miałam sama go dość. Jakiś koszmar. Moja przyjaciółka wstała z podłogi, a ja zdałam sobie sprawę,że ja nadal siedzię na podłodze.

- No wstałam, a teraz tu podejdź- Krzyknęła, Marcin tylko prychnął i nic nie powiedział. Za to musiał odezwać się Harry.

- Co wy robicie? Kto was spłodził?- Krzyknął ten głąb. Przewróciłam oczami i wstałam.

- A ty nie masz!- W sali każdy powiedział "UUUU". Czasami naprawdę Harry sam się prosił, żeby mu przywalić.

- A ty jesteś dziewicą!- Powiedział, a we mnie się zagotowało. Teraz to przegiął.

- Morda chamie!- Krzyknęłam, Michał już chciał coś powiedzieć, ale do sali weszła nasza wychowawczyni.Wszyscy się zamknęli, po prostu nastała grobowa cisza. Pani spojrzała na Rossa i na Leo.Miałam wrażenie, że ten rok będzie ciekawy.

- Jak widzicie mamy nowych i do tego sławnych uczniów. Ross i Leo- Byli trochę zestresowani. Nie dziwnie się, bo Czerwony Łeb patrzyła na nich z mordem w oczach. Kim była Czerowony Łeb? Ma na imię Zuza, alebo Zuzu. Kiedyś pomalowała sobie włosy na czerwono markerem i tak ją zaczeliśmy nazywać. Nauczycielka ględziła o tym, że mamy być mili na nowych uczniów, że za tydzień nas porzesiada. Dała nam plan i wybyliśmy z sali.
*************************Ciąg dalszy nastąpi***********************
Więc... opowiadanie zmyślone, ale teksty prawdziwe. U nas w klasie tak pięknie się do siebie odzywamy. Heheszki!
Diana

Przywitanie number two!

Siemeczka!Cóż... Zuza wam wszystko powiedziała. Wiecie co będzie pisać. Powiem,wam szczerze, że nasza klasa jest tak porąbana, że możemy spokojnie pisać o niej książki.

Więc... Jestem Diana. Uwielbiam opowiadania <3, mam świra na punkcie króla szamanów. Uwielbiam muzykę, słucham bardzo wiele zespołów i wykonawców, ale najbardziej lubię Tokio Hotel, R5 i One Direction.Mam nadzieje, że opowiadanie będzie się wam podobać.

Pozdro!
Diana

Przywitanie number one

Hej, hej, helloł! No cóż, razem z moją koleżanką będziemy prowadzić tego bloga. Będzie on o pewnej klasie (mojej i mojej koleżanki) jak wygląda nasz 2 rok w gimbazie :3. Będzie tu parę sławnych osób ^^. Historia jest oczywiście wymyślona. No oggg zacznę od przedstawienia się.

Jestem Zuza, mam 14 lat. Uwielbiam opowiadania, anime, mangę, rock. Moim ulubionym zespołem jest Paramore. W przyszłości zostanę pisarką jednak teraz moje myśli krążą wokół szkoły i końca roku szkolnego, oraz obok takiego jednego chłopaka ^^. Jeśli ktoś chce ze mną popisać to tu macie mój oficjalny e-mail:   zuzia9632@wp.pl
Czekajcie teraz na przywitanie mojej koleżanki :3. Mam nadzieję, że blog wam się spodoba, życzę miłej zabawy i, żeby szybko były wakacje ^^. :*